www.pdlbrydz.fora.pl

brydz na podlasiu

Forum www.pdlbrydz.fora.pl Strona Główna -> 2 liga -> Rola kapitana w budowaniu właściwej atmosfery w drużynie
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 

.
pass
100%
 100%  [ 1 ]
3 kier
0%
 0%  [ 0 ]
szlemik karo mam pomysł by ich wyblokować
0%
 0%  [ 0 ]
coś innego
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 1

Rola kapitana w budowaniu właściwej atmosfery w drużynie
PostWysłany: Czw 17:09, 06 Lut 2014
strefa72

 
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5





Nie sposób jej przecenić, w szczególności wówczas, kiedy rozgrywki są długotrwałe oraz oddalone od miejsca zamieszkania zawodników (przejazdy, noclegi, konieczność korelacji ze sferą poza brydżową). Zadanie jest jeszcze trudniejsze, jeżeli drużyna składa się z zawodników przypadkowych, reprezentujących różny poziom gry, doświadczenia, temperamentu, przyzwyczajeń oraz mających różną samoocenę – w szczególności w odniesieniu do konieczności poprawy gry własnej oraz elementów jakie wymagają poprawienia. Rzekłbym, iż w przypadku dość przypadkowej zbieraniny 9 zawodników, z których zaledwie 4 można uznać, że grają ze sobą w stałych parach (obie pary grają ze sobą dość okazyjnie, przy czym jedna pogrywa ze sobą czasami w internecie ze względów na różne miejsce zamieszkania, zaś druga nie wiedzieć czemu nie gra od dłuższego czasu ze sobą w ogóle) a pozostali grywali ze sobą ongiś bądź też nie grali ze sobą wcale, zadanie takie jest pracą herkulesową i skazaną najczęściej na porażkę. Jednakże lekkomyślnością ze strony kapitana w takiej trudnej sytuacji byłoby nie podjęcie działań integrujących zespół, zaś sabotażem wręcz antagonizowanie zawodników i tworzenie sytuacji konfliktowych, tudzież nie zapobieganie takim sytuacjom.

Dalsza część wywodu będzie zawarta w formie pytań. Można je (w szczególności zainteresowani) potraktować albo jako przyczynek do wniosków na przyszłość w sytuacji, gdyby kiedykolwiek ponownie podjęli się roli kapitana drużyny, a łaskawy los dopuścił, aby rozgrywki odbywały się na szczeblu wyższym niż lokalny, albo też jako wnioski jak nie należy postępować w określonych sytuacjach.

1. Czy integrowanie się drużyny, w szczególności całkowicie nowej, w skład której wchodzą przypadkowi zawodnicy winna się ograniczać do spotkania na piwie 1/3 przyszłego składu, bądź też wyłącznie na wspólnym piciu do poduszki na zjazdach?

2. Czy wobec trudności obiektywnych zebrania zawodników w kupie w międzyczasie nie było wskazane rozegranie przynajmniej na serwerze BBO meczu na dobrą opozycję, co najmniej klasy przyszłych przeciwników w rozgrywkach? A może wystarczają gierki w przypadkowych składach z zaprzyjaźnionymi osobami spoza drużyny na przypadkową zbieraninę Turków, które owszem przynoszą niekiedy plus kilkadziesiąt punktów meczowych z dwunastu rozdań, ale siły gry nie poprawiają, a wręcz przeciwnie – utrwalają szkodliwe nawyki? Innymi słowy – bicie mięsa w internecie?

3. Czy właściwe jest konfliktowanie zawodników ze sobą poprzez zarzucanie jednej parze, iż odbiega na niekorzyść od pozostałych, mimo, że para ta częściej grała na opozycję z górnych pozycji tabeli, a straty wynikały nie tyle z prostych błędów na prostych rozdaniach, a z rozdań problemowych? Przy jednoczesnym całkowitym przymykaniu oka i pomijaniu milczeniem prostych błędów własnych bądź błędów popełnianych przez inne pary? – w przypadku jakichkolwiek wątpliwości służę konkretnymi przykładami (runda, segment i numer rozdania)

4. Czy właściwe jest tolerowanie i nie podjęcie żadnych działań z własnej inicjatywy, a nawet nie podjęcie działań gdy problem został zgłoszony w celu ukrócenia chamskiego i krzywdzącego co poniektórych graczy zachowania pewnego znanego wszem i wobec zadufanego w sobie krzykacza? Który to krzykacz dokonywał publicznie wiwisekcji błędów wybranych trzech zawodników, przy czym często błędy te były albo wyimaginowane, albo strata została poniesiona faktycznie na drugim stole, a który to krzykacz swoje własne błędy albo pomijał milczeniem, albo stwierdzeniem „no tak, zrobiłem głupotę” i zamknięciem tematu?
(skutkiem powyższej tolerancji i bierności jeden zawodnik, który byłby bardzo potrzebny w tragicznie przegranej fazie grupy spadkowej zrezygnował z gry w drużynie w ogóle, zaś chęci drugiego zostały mocno ochłodzone, albowiem obydwaj są zwolennikami zasady „stop chamstwu”, chęci miał tylko jeden frajer i jak został potraktowany o czym niżej)

5. Czy właściwe jest sprowadzanie zawodnika (mnie) do miejsca rozgrywek i fundowanie mu przeszło 600 km podróży w obie strony tylko w celu, aby rozegrał 12 na 120 rozdań? (z 24 zrezygnowano poprzez rzucenie ręcznika). Następnie zaś informowanie go w niedzielę rano (i to nie bezpośrednio), że dla dobra drużyny lepiej by zagrały stałe pary (gówno prawda – te pary tak były stałe jak stały jest stolec biegunkowy), a w ogóle to jednego zawodnika trzeba odwieźć do domu bo o 17.00 musi być w pracy? Czy kapitan nie wiedział o tym w sobotę gdy do niego zadzwoniłem (godz. 16.30) informując go, że mogę przyjechać w sobotę na drugą połowę rundy 4, lecz mój stały partner najprawdopodobniej nie przyjedzie? A kto odwiózłby zawodnika do domu gdybym ja nie przyjechał? Rzucony zostałby ręcznik po czwartej rundzie, czy zawodnik zapieprzałby na własnych nogach? Czy w takiej sytuacji – i to nie zależnie od tego, czy kapitan zakładał z góry, że będę jedynie taksówką dla zawodnika, który musiał być w domu w niedzielę przed 17.00, czy podjął decyzję o grze w „stałych” parach dopiero w niedzielę rano nie pomyślał, że przyzwoitość nakazywałaby zwrot kosztów podróży i noclegu „taksówkarzowi”? Czy inicjatywa zwrotu kosztów powinna wystąpić z jego czy z mojej strony? I wreszcie – czy jeżeli zażądałem zwrotu kosztów przejazdu, bez noclegu i wyceniłem je na 200 złotych normalny człowiek będzie opowiadał teksty, że zgodziłem się odwieźć Grzesia tylko pod warunkiem, że Grzesio mi zapłaci dwie stówy, a kapitan wobec moich bezczelnych i niekoleżeńskich żądań wyciągnął w swej szlachetności z własnej kiesy ową nędzną sumę i pokrył „haracz” jakiego wymagałem od Bogu ducha winnego Grzesia?

6. Pytanie poza tematem: Czy w takich warunkach drużyna miała najmniejsze szanse utrzymać się w lidze? Czy w takich warunkach drużyna ma szanse przetrwać w niezmienionym składzie dłużej niż przez jeden sezon? I wreszcie: - Czy tak naprawdę założycielowi tej drużyny zależało na utrzymaniu się bądź graniu w przyszłym roku, czy wyłącznie na krótkotrwałej acz wątpliwej sławie uczestniczenia raz w życiu w rozgrywkach na szczeblu centralnym?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:28, 06 Lut 2014
alcia67

 
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5





WNIOSEK- zaistniała potrzeba stworzenia kodeksu prawno-obowiązkowo- moralnego postępowania KAPITANA drużyny...... Rola, jaka pelni "przywódca stada" obliguje do pewnych zachowań i posiadania cech sprzyjających oewej funkcji... ( ZGŁASZAM SIĘ NA OCHOTNIKA JAKO GŁOWNY NADZORCA I SEDZIA WERYFIKUJĄCY KANDYDATÓW)- MAŁY ŻARCIK.. bo pzreciez nie wytrzymam bez złosliwości i dopindalania.

Jesli padaja pytania, ,pozwolilam sobie także na odpowiedź;

Ad 1- NIE- nawet tak mało wiedzaca i znajaca temat osoba jak JA doskonale wie, iż aby jakakolwiek druzyna odniosła sukces musi być zgraną ekipą . Jedna sesja przy piwku to zapewne ustalenie i poinformowanie KTO RZĄDZI- heirarchia zachowana musi być.

ad2. MOŻNA- jeśli ise tylko CHCE, mozna wszystko zrobić... treningi jednak wymagane a raczej zalecane są graczom mającym problemy licytacyjne, rozgrywkowe. Zawodnik, który wie wszystko nie traci czasu na duparele w necie i to doskonale rozumiem.... Jednak, jako dobry kolega z druzyny móglby poświęcić swój czas na douczenie swoich współbraci druzynowych...

ad 3.NIE- czlonkowie druzyny nie moga czuć isę poniżani w jakikolwiek sposób, wszelkie niejasności i uwagi powinny być analizowane w drużynie.... no chyba, ze jest to akurat zaczepisty moment i okazja, aby DOWALIĆ koledze za osobiste animozje i tym samym okazac KTO TO TRZYMA WŁADZĘ w garści

ad 4.NIE- chamskiemu zachowaniu mówie stanowcze NIE- biezwględnie.... i nie chodzi tu o wulgaryzmy- sama ich uzywam z przyjemnością ale jako pzrerywniki między słowami ludzkiego gatunku jakim jest KOBIETA.....Brak reakcji i interwencji ze strony wladzy moze świadczyć tez o strachu pzred agresywnym zawodnikiem.... Z takim zachowaniem kazdy powinien sobie radzic sam... Osobnik nie bedzie agresywny ani chamski, jesli isę mu na takie zachowanie nie pozwoli...... ostzrezenie jedno, osztreżenie drugie- bezskuteczne??- konec gry pizg kartami na stól i niech sam ze sobą grywa. czego najbardziej nie trawię- ponizanie sie wzajemne, upokarzanie a jednak... ciągłe granie. choreeeee...

ad 5. HMMM - akurat to nie wymaga komentarza.....Dla mnie ten przyklad to jedna wielka żenada.....czyzby podstępnie zawodnika sciagnieto nie zamierzajac dopuscic go do gry niedzielnej?? narażajac jednocześnie na koszty?? Jesli tak było, nie mam określenia na takie zachowanie...... no może skałamałam, MAM, ale k......a nie napiszę ...

ad.6 NIE MIAŁA- A teraz to koleżanka Alicja sama siebie na piedestał postawi i rzeknie: A NIE MÓWIŁAM??????????? Czy ja tego nie pzrewidzialam i o tym nie trabiłam??? I wcale nie chodzi o umiejętności zawodnikow tej druzyny, tylko o personalia skladu !!!!!!!!!!!!! To nie miało prawa się udać !!!!!!!!!!!!!! Zainteresowani dosknale wiedzą jakie powody mam na myśli !!!!!!!!!!!!!


To są moje i tylko moje osobiste wnioski i spostrzeżenia. Z jednej strony przyklady dosc drastyczne, wskazujące na nieudolnosć....... udowadniajace iż nie same umiejętnosci gry zawodnikow mają wpływ na wyniki druzyny, jak waznymi są : porozumienie, konfrontacje, uzgodnienia i szczerosć miedzy zawodnikami,,,, jak wazna role pełni pozostawienie osobistych zgrzytów daleko z boku...

Z drugiej strony nalezy się cieszyć z tego, co się wydarzyło. Niezła lekcja została dana wszystkim, bez niej nie byłoby analizy Przemka, być może inni zastanowia isę nad problemami w ich druzynach, jednym slowem wnioski wyciągną i wciela zmiany w zycie..

Ja zyczę wszystkim, aby do tego problemu podeszli jak najbardziej z pozytywnym nastawieniem, lekcja POKORY brydzowej była nam dana gratis, korzystajmy z niej..... Pozdrawiam wszystkich zycząc wszystkiego co najlepsze. Zapraszam w imieniu KAmila na turnieje do K.R. Krąg- dobre miejsce, aby przy okazji wyjasnić sobie zaistniałe problemy, podejsc do nich jak dorosli, cywilizowani ludzie i przy drinku, kawie czy herbacie pograc kilkanaście rozdań Wink POZDRAWIAM Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:46, 06 Lut 2014
strefa72

 
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5





alcia67 napisał:
Zawodnik, który wie wszystko nie traci czasu na duperele w necie i to doskonale rozumiem.... Jednak, jako dobry kolega z drużyny móglby poświęcić swój czas na douczenie swoich współbraci drużynowych...


Szkoda tylko, że niestety ta wiedza nie przełożyła się na wynik przy realnym stole. No, ale reszta nie dorosła do poziomu....

Cytat:
wszelkie niejasności i uwagi powinny być analizowane w drużynie....

Niestety do analizy jest wymagana niejaka wiedza, a tutaj te zabrakło. Niech sobie przypomnę - pierwszy zjazd; Pan Krzykacz, z którym zagrałem w parze robi test licytacyjny zawodnikom w celu wywyższenia siebie na piedestał, a pogrążenia wroga, który zagrał z nim w parze rundę. Mianowicie zadał obecnym (w tym kapitanowi) pytanie, co licytuje się na trzecim ręku z kartą:
piki:KD
kiery:K9xxx
kara:xx
trefle:KDWx
po pasie partnera i otwarciu 3 karo (założenia niekorzystne).

Obecni prawie jednogłośnie, ku wielkiej uciesze Pana Krzykacza orzekli - no 3 kier oczywiste. Dla mnie wcale takie oczywiste nie było. Dwa dni później na forum ogólnopolskim wypowiedzieli się gracze klasy przewyższającej o kilka pięter niżej podpisanego, pana Krzykacza i reszty dyskutantów porozdaniowych. Otóż - nie będę przytaczał argumentacji - można takową znaleźć, jak się zechce poszukać - na żądanie podam link, zdecydowana większość opowiedziała się za pasem i ewentualną wznówką od partnera (jeżeli partner blokującego da pasa).

To o czym rozmawiać w ogóle? Lepiej milczeć jeżeli nie ma się niczego mądrego do powiedzenia. W pewnych kręgach liczy się donośność głosu, a nie donośność argumentu. A arbitrem można być wówczas, jeżeli rozumie się na rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:27, 09 Lut 2014
strefa72

 
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5





Trochę poza tematem:
Moderator otworzył, lecz później (zapewne w braku odzewu) zamknął ankietę - test licytacyjny. Spróbuję zatem dać lekkie naprowadzenie - a w zasadzie przytoczyć argumentację z [link widoczny dla zalogowanych]

Mianowicie, czy z ręką:
Piki: KD
Kiery:K9xxx
Kara:xx
Trefle:KDWx

w nieco innej sytuacji, a mianowicie po naszym otwarciu 1 kier i odpowiedzi 2 kier mamy czyste dołożenie do 4 kier?
Jeżeli nie mamy to nie mamy wejścia 3 kier w zaprezentowanym wyżej rozdaniu. Nie ma bowiem zawodnika, który z ręką zawierającą półpozytywną odpowiedź "2 kier" nie dopchnie w meczy po partii po sekwencji pas-3karo-3kier-pas-? końcówki. A w takim przypadku zafundowalibyśmy sobie walkę o wpadkę i stratę od 5 do 8 punktów meczowych (pod warunkiem, że nie spotkamy się z mściwą pałą).

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy ręka partnera (W) - i jednocześnie otwierającego w tym rozdaniu - jest taka jak w rzeczywistym rozdaniu, a mianowicie:
Piki: 9xxxx
Kiery: AWxx
Kara: xxx
Trefle: A

z którą po licytacji pas(W)-3karo(N)-pas(S)-pas(E) da kontrę wznawiającą. Po takiej rozdanie jest zbilansowane. Zauważmy przy tym, że bez otwarcia 3 karo ręka W, po otwarciu partnera E 1 kier zasługuje na zapowiedź inwitującą do dogranej, którą teraz E może zdyskontować i dołożyć końcówkę.

W przypadku, gdyby jednak E miał gorszą rękę (zakładamy wariant, że pas S na 3 karo partnera był zasadny) - ciężko namalować (choć takie istnieją) ręce, z którymi kontra mogłaby skończyć się tragicznie.

To zresztą jest dość stara sztuczka, której niestety większość "panelu" nie była świadoma.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:00, 03 Mar 2014
dajflache

 
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok





Zamiast wypisywać bzdury o roli kapitana itd i stałych par wziąłbyś przykład z białoruskiego Hetmana zwanego dla niepoznaki Elektrociepłownia Białystok-Spektr Mińsk. Elena i Chłopcy wygrali z wyżej notowanymi - zawodowcami niemalże i pokazali co to walka do końca. Wojtek i Marian nie są stałą parą ale pokazali co to wykorzystanie doświadczenia. Mnie nie było i nie żałuję bo wiem że wiele mi brakuje do gry na takim poziomie i znam miejsce w szeregu. W 2 lidze to może bym mógł zagrać - w dobrym nastroju bez napinania się ale przedsionek eklasy to dla mnie za wysokie progi.
Wszystkim życzę więcej pokory


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 0:02, 08 Mar 2014
mumin

 
Dołączył: 14 Mar 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





Przemek strasznie spociłeś się....czy poziom frustracji Ciebie przerósł??weź prysznic i ochłoń.....i zapamiętaj ..ja prawdę mówię w oczy nie na forum ..Pozdrawiam.
P. S. Gratuluję elokwencji
P.S. 2 a prawdę mówiąc żaden z nas nie grał na jakimkolwiek poziomie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:29, 09 Mar 2014
strefa72

 
Dołączył: 04 Mar 2012
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5





1. W przedmiocie frustracji:
To nie ja jestem znany z obrażania partnerów oraz tworzenia teorii ad hoc. Z Tobą w tej dyscyplinie nie zamierzam i nie jestem nawet w stanie konkurować. W tej sytuacji pisanie o domniemanych moich frustracjach jest dość komiczne Razz .
2. Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
Czy to nie Ty przypadkiem odegrałeś przedstawienie pt. "Oczywiste 3 kier"?
3. Mając ponad 40 wiosen należy czytać ze zrozumieniem:
Wszyscy grali źle. Częściej gorzej niż lepiej. Problem polega na tym, że niektórzy uporczywie nie widzą belki w oku swoim szukając ździebeł w oku bliźniego. Najlepiej od razu, z zaskoczenia, kiedy nikt się ataku nie spodziewa.
4. Mówienie prawdy w cztery oczy niekiedy nie wystarczy. Doświadczyłem wielokrotnie, że są to działania nieskuteczne - po drodze dochodzi do licznych przekłamań, z każdym kolejnym etapem powstaje nowa wersja. Jest to idealna wręcz sytuacja dla osób, których ostatnim pragnieniem jest ujawnienie pewnych postaw czy wydarzeń.
Czasami przychodzi taki moment, gdy wydarzenie winno zostać ujawnione szerszemu gronu, wtedy ich sprawca(y) czy chce(ą) czy nie podlegają ocenie większej ilości osób. Ich dobre samopoczucie jest wystawiane na ciężką próbę. I bardzo dobrze. Nawet jeżeli nikt tego nie skomentuje - to na pewno przeczyta.
A tak BTW - Każdy, może odnieść się do przedstawionych faktów. Zarzucić, że przedstawiono je fałszywie. Wypowiedzieć się. Natomiast pisanie o domniemanych frustracjach - czyli argumentacja ad personam - czy apelowanie o rozmowę w cztery oczy jest jedynie, niezależnie od intencji, jakie Ci przyświecały, jest jedynie próbą zdyskredytowania opisanych faktów, przez zdyskredytowanie opisującej je osoby.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rola kapitana w budowaniu właściwej atmosfery w drużynie
Forum www.pdlbrydz.fora.pl Strona Główna -> 2 liga
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin