Pan Przemysław |
|
|
|
Dołączył: 08 Paź 2015 |
Posty: 166 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
w j napisał: | Rzeczywiście ciekawa samokrytyka. U nas chyba nie ma co na to liczyć.
Najważniejsze wygrać.
Jeżeli przyjąć ze ludzie pozwalają sobie na takie czyny grając w internecie to rodzi się pytanie na co sobie pozwalają w realu.
Jakie wspomaganie mają na turniejach czy w meczach?
A widziałem że u nas ostatnoo liga bez zasłon grała.
Słabo ta nasza przyszłość wygląda. |
To, że liga grała bez zasłon jest dla mnie nowością? Ciekawe kiedy to miało miejsce - w rundzie zasadniczej z takim przypadkiem się nie zetknąłem. Może podczas rundy finałowej? To by dawało do myślenia.
Natomiast w zalinkowanym materiale mamy owszem i samokrytykę, ale mamy też działanie uprawnionych organów, których to działań zdecydowanie brakuje. Mamy za to w kolejności chronologicznej:
- święte oburzenie;
- próby zdyskredytowania sędziego;
- granie na współczuciu związanymi z problemami zdrowotnymi (wprawdzie nikt tego nie wiąże wprost problemami etycznymi, ale nikt też nie potrafi powiedzieć wprost, że problemy zdrowotne nie mają nic wspólnego z problemami etycznymi i nie powinno się ich w jakikolwiek sposób wiązać).
Zgadzam się co do Twojej prognozy na przyszłość, ale mnie to przestaje ruszać. Najważniejsze jest źle pojęte koleżeństwo i święty spokój. Co najwyżej będą za przeproszeniem później p.....ć po kątach jak stare squaw - co jest żałosne i śmieszne. To tak za przeproszeniem jak oburzanie się na pedofilię i zamawianie mszy za uniewinnienie oskarżonego kapłana oraz plucie na osoby, które takie rzeczy nagłaśniają.
Na tym forum były omawiane liczne przypadki gdzie organy robią wszystko, aby nie robić nic. Począwszy od pamiętnej akcji z pewnym kolegą na turnieju u Kamila, gdzie znaleziono furtkę, że kolega jest niezrzeszony, więc nie można go ukarać (bzdura - nawet w świetle ówczesnego regulaminu, aczkolwiek powtarzana także przez autorytety z Warszawy), poprzez akcje z wątku, który Ty stworzyłeś o nieczystej grze, skończywszy na obecnym evencie.
To jest problem, który jest wprawdzie problemem ogólnopolskim, ale na Podlasiu rysuje się ostrzej. Jesteśmy środowiskiem bardzo małym - mamy poniżej 200 zarejestrowanych zawodników, z czego sporo jest graczy z Litwy i Białorusi, którzy poza stolikiem nie funkcjonują w tutejszym światku. Niezależnie od powyższego spora liczba pojawia się okazjonalnie. Liczba graczy, którzy pojawiają się na większości imprez oscyluje wokół setki, a może jej nie przekracza. To wielkość maleńkiej wioski, każdy zna każdego - nie jesteś anonimowym PID tylko zawsze Rysiem, Kaziem, Marysią czy Kasią. Bardzo ciężko przełamać się i wyciągnąć odpowiedzialność dyscyplinarną wobec Rysia, Kazia, Marysi czy Kasi, bo to kolega albo koleżanka, albo kolega/koleżanka-kolegi/koleżanki. Dalej - a co jeśli się obrażą? 240 PLN-ów idzie w piach. To jeszcze nic, ale jeśli dajmy na to Kazio albo jego funfel jest animatorem życia brydżowego w mieście powiatowym, to gdy się obrazi, to miasto jest stracone i jedna impreza z cyklu mistrzostw województwa. A gdy wycofa się drużyna z ligi, to 750,00 albo 850,00 PLN-ów idzie do piachu, a koszty stałe pozostają takie same niezależnie od tego czy gra drużyn 9, 10 czy 12. Oto są dylematy..... Jak małym problemem staje się etyka wobec problemów towarzyskich, psychologicznych czy finansowych.
A ci, którym to przeszkadza mogą zamknąć mordę, albo wy....ć. Do niektórych adresatów przesłanie te prędzej czy później zacznie trafiać, jak na przykład do niżej podpisanego. Per saldo czysty zysk dla społeczności - cisza, spokój, ogólna zgoda i miłość i tauzen w kielni zostaje. |
|